Zakończyłaś bolesny związek, pełen przemocy emocjonalnej i fizycznej, a depresja po narcyzie pozostała. Cierpisz i chciałabyś wiedzieć, ile czasu zajmie Ci powrót do zdrowia. Wiesz, że to dobrze, że to się skończyło, ale mimo to odczuwasz tęsknotę i ból złamanego serca. Zastanawiasz się „dlaczego nie mogę przestać myśleć o osobie, która tak źle mnie traktowała, dlaczego po tym wszystkim nadal go kocham, czy ten ból kiedykolwiek zniknie? czy to jakieś chore uzależnienie„?
Związek z narcyzem dlatego jest tak bardzo niebezpieczny, że przemoc i szkody nie kończą się z odejściem sprawcy. Pozostaje swego rodzaju chemiczne uzależnienie – skutek cyklu przemocy i związanej z tym huśtawki hormonalnej – czasem wręcz obsesja ofiary, depresja i trauma, które mogą prowadzić do utraty pracy, domu, czy w skrajnych przypadkach opieki nad dziećmi. Wiele ofiar narcystycznej przemocy podejmuje próby samobójcze – niekiedy skuteczne.
Chciałabym w tym miejscu podkreślić, że mowa o faktycznie chemicznym uzależnieniu, a nie – jak to czasem jest nam zarzucane „uwieszaniu” się na ramieniu sprawcy. Cykl przemocy to mieszanie idealizacji i dewaluacji, każda idealizacja jest jak upragniona dawka szczęścia, wyzwalająca koktajl hormonów. Taka strategia wzmacniania i wycofywania miłości jest świadomą formą przemocy, służącej uwiązaniu ofiary do sprawcy.
Zerwanie, czy rozwód zajmują czołowe miejsce na liście wydarzeń wywołujących największy stres.
Jednak tradycyjne rozstanie niesie za sobą nadzieję na ulgę i z czasem, po przejściu znanych etapów straty (rozpacz, wyparcie, gniew, depresja) powrót do normalności. Przeciwnie niż w przypadku typowego zerwania, gdzie ostatecznie dojdzie do momentu akceptacji, wiele ofiar przemocy z rąk narcyza, cierpi jeszcze długo po rozpadzie związku.
Syndrom ofiary narcyza
Narcyz zostawia tak ogromne zniszczenia w psychice ofiary, że powstał nawet specjalny termin „syndrom ofiary narcyza” lub „zespół stresu ponarcystycznego” (nieuznawane przez większość psychiatrów, nie ma póki co odniesienia w klinice). Syndromem ofiary narcyza potocznie nazywa się zespół objawów, takich jak trauma, gniew, utrata poczucia własnej wartości i tożsamości, wieczne zmęczenie i osłabienie pamięci – i wiele wiele innych.
Ponieważ ta grupa objawów jest podobna do innych problemów (jak fibromialgia, zespół stresu pourazowego, depresja) klinicyści nie widzą potrzeby wprowadzania nowej terminologii, moim zdaniem jednak nie chodzi o spór o oficjalną diagnozę syndromu, ale o termin, który doskonale zrozumieją i rozpoznają ofiary. Termin ten naprawdę wiele wyjaśnia, choć nie będę się kłócić z klinicystami (jak nie kłóciłam się o istnienie fibromialgii, czy zmęczenia/wyczerpania nadnerczy – dla mnie jest ważne, że gdy mówię, że „mam fibromialgię” – większość terapeutów, lekarzy – nawet tych nieuznających tej choroby – wie, co dokładnie, jakie objawy mam na myśli).
Jak dojść do siebie po przemocy ze strony narcyza?
Pierwsze i najważniejsze to uświadomienie sobie, że przeszłaś emocjonalną traumę i być może ostatecznie na końcu zostałaś jeszcze porzucona przez narcyza.
W tej sytuacji znika racjonalne myślenie (ciało migdałowate weszło w tryb walcz lub uciekaj). Męczą Cię wtłoczone Ci przez narcyza wątpliwości i myśli: zostawił mnie, bo byłam niewystarczająco dobra (ładna, zgrabna, mądra, seksowna – cokolwiek). Doświadczasz całej gamy nieprzyjemnych emocji – od ataków paniki po depresję.
Co możesz zrobić, aby sobie pomóc?
Myśl o sobie właśnie jak o kimś z depresją, czy zespołem stresu pourazowego – i takie zapewnij sobie traktowanie i opiekę.
Oto kilka kroków, które możesz wykonać:
Pozwól sobie na smutek i złość
Być może oczekiwałaś, że zerwanie z narcyzem przyniesie ogromną i szybką ulgę i nagle na niebie pojawi się tęcza, jednorożce, a Ty będziesz biegać boso po łące i przytulać się do drzew. Niestety, tak nie będzie, mimo że zerwanie z narcyzem (nieważne, czy z jego, czy Twojej inicjatywy) to najlepsze, co mogło Ci się przydarzyć, odkąd narcyz pojawił się w Twoim życiu.
Wiele kobiety ma nieprawdziwe przekonanie, że skoro on był takim draniem, nie powinny czuć smutku, czy złości. Dla Twojego serca (i rozumu) nie ma większego znaczenia, że on Cię nie kochał i nie zasługiwał na Twoją miłość.
Trauma bond
W wyniku wieloletniego cyklu u ofiary przemocy pojawia się coś, co określane jest jako „trauma bonding” – tłumaczone jako: trauma więzi, traumatyczna więź, wiązanie pourazowe – zwane czasem potocznie syndromem sztokholmskim, aczkolwiek to nie jest to samo. Trauma bonding występuje nie tylko na poziomie emocjonalnym, ale i fizycznym (ofiara jest praktycznie uzależniona od oprawcy i toksycznej relacji, intensywność i nieprzewidywalność relacji, delikatność na zmianę z okrucieństwem – to wywołuje u ofiary określone reakcje, fizyczne, ale również na poziomie chemicznym). Dlatego rozstanie i brak kontaktu (zasada „no contact”) przebiegają jak zespół odstawienia u narkomanów, czy alkoholików.
Trauma bonding powstaje bardzo szybko i trwa bardzo długo, nawet po zerwaniu. Im więcej skrajnych epizodów (miłość i przemoc), tym silniejsze wiązanie.
Pozwól sobie na wszystkie uczucia i emocje, które pojawią się po rozstaniu. Ich zablokowanie może być o wiele bardziej szkodliwe, nie pozwoli Ci przeżyć wszystkich etapów żałoby, możesz w niej utknąć na zawsze.
W efekcie nabawisz się depresji, lub zaburzeń jedzenia, czy snu, wpadniesz w uzależnienie, lub przytrafi Ci się jakaś niefajna somatyczna choroba.
Pamiętaj: masz prawo do żalu i okresu „żałoby” po rozstaniu, nawet jeśli relacja była toksyczna. [Przeczytaj także: 7 etapów tworzenia niebezpiecznej i destrukcyjnej TRAUMY WIĘZI]
Poszukaj profesjonalnej pomocy
Nawet jeśli wydaje Ci się, że jesteś silna i „na pewno nie masz depresji” – warto, abyś odwiedziła specjalistę (psycholog, terapeuta). Długotrwały smutek może ogarnąć i przejąć całe Twoje życie.
Smutek i żal występuje bardzo często po zakończeniu przemocowych relacji – jej ofiary mają poczucie, że coś pozostało niezamknięte, jakieś nierozstrzygnięte spory, pozostały pytania bez odpowiedzi a przede wszystkim wzgardzona i nieodwzajemniona miłość.
Jesteś w zawieszeniu, nie możesz ostatecznie zakończyć relacji, jesteś zablokowana przez ból i żal.
Oberwałaś podwójnie – najpierw walcząc o tę miłość, co Cię wykończyło, a teraz zmagając się z końcem związku.
Być może cierpisz na tzw. skomplikowany smutek – czyli smutek wywołany żałobą.
Nawet jeśli nie jest to depresja, lub zespół stresu pourazowego, spotkanie z profesjonalistą ułatwi Ci powrót do życia i pozwoli zamknąć temat, na co nie miałaś szansy kończąc związek z narcyzem.
Zero kontaktu – upewnij się, że robisz to dobrze.
Bardzo go kochałaś i kochasz, liczyłaś na to, że będzie Twoim księciem z bajki, poza tym tak pięknie przepraszał. Teraz to wszystko przepadło, Twoje nadzieje, Twoja miłość i oddanie – Twoje ciało reaguje na to wręcz fizycznym bólem.
Wiele kobiet przedłuża to cierpienie, zostawiając uchylone drzwi – na wypadek, gdyby narcyz jednak się zmienił i chciał błagać o przebaczenie (czasem wystarczy, żeby się odezwał).
Były dzielne do czasu, aż były zadzwonił, lub wysłał email.
Jeśli zostawiasz sobie taką furtkę to nie stosujesz zasady „zero kontaktu”. Nie ma mowy o uzdrowieniu – tylko przedłużasz agonię i grzebiesz w swojej żywej ranie. Gdy narcyzowi uda się wciągnąć Cię do rozmowy – już wygrał i za chwilę wrócisz do życia na tej bolesnej huśtawce, Twoje uzależnienie się pogłębi a uzdrowienie będzie jeszcze trudniejsze.
Właśnie sztachnęłaś się kolejną dawką, wypiłaś „tylko jeden kieliszek”.
Wiesz, na czym polega uzależnienie?
To jak z procesem uczenia. Student, który chce przyswoić jakiś materiał, najpierw powtarza go codziennie, potem wraca do nauki po tygodniu, a na koniec po miesiącu i być może pół roku. Taki schemat powoduje, że MATERIAŁ ZOSTANIE W GŁOWIE NA DŁUGO. Początkowe częste powtarzanie a potem utrwalanie nawet w dłuższych odstępach czasu to najlepsza recepta na trwałość. Zwłaszcza, że jak wspominałam, mówimy tu o chemii mózgu.
Gdy w grę wchodzą dzieci
W takim wypadku plan kontaktu musi być ściśle i prawnie zaplanowany, wprowadzony, egzekwowany i dokumentowany.
Narcyz jest przekonany, że ma nad Tobą władzę i zawsze ulegniesz jego manipulacjom. Jeśli ulegniesz na etapie „zero kontaktu” – jego poczucie władzy nad Tobą wzrośnie a Twoje szanse na uzdrowienie zmaleją.
Przestań studiować narcyzm 24/7
Wiem, co mówię. Gdy w końcu zrozumiałam, że narcyzem był zarówno mój ex jak i moja matka – uzależniłam się od szukania wszelkich informacji o tym zaburzeniu.
Oczywiście, że miałam milion tzw. momentów „acha!”. Wydawało mi się, że każdy artykuł mówi o mnie. „No przecież dokładnie tak!”.
Oczywiście, że wiedza o narcyzmie jest Ci potrzebna, abyś zrozumiała to zaburzenie i dynamikę związków, w których obecna jest przemoc fizyczna i emocjonalna. Jednak przychodzi taki moment, że nie potrzebujesz więcej potwierdzeń – to moment, gdy powinnaś się już skupić na uzdrowieniu. Szukać metod leczenia, opiekować się sobą i odzyskiwać swoje życie.
Dokształcaj się na tyle, aby ochronić się w przyszłości przed takimi ludźmi, ale nie szukaj non stop potwierdzenia, że ten człowiek z Twojej przeszłości, ten, który Cię krzywdził, był zaburzony.
Nauka dbania o siebie może być trudna i nie wiesz jak i gdzie zacząć, ale jest konieczna, abyś nareszcie doszła do siebie i żyła życiem, na jakie zasłużyłaś.
Poprawa samooceny
Nie myśl o tym, że odrzucenie przez narcyza mówi cokolwiek o Tobie. Jego celem było, jest i będzie sprawienie, abyś czuła się nieważna, wręcz niewidzialna. Nawet jeśli po cichu uważa Cię za osobę atrakcyjną i najlepszą kobietę, z jaką kiedykolwiek był – nigdy Ci tego nie powie, chyba, że na etapie „hooveringu” i w kolejnych fazach idealizacji.
Narcyz zrobi wszystko, aby odebrać Ci nawet okruszki poczucia własnej wartości, abyś myślała „jestem beznadziejna, więc to wielkie szczęście, że go mam, nawet jeśli traktuje mnie jak śmieć”.
Wyobraź sobie, że jego usta to kanał ściekowy – nic, co stamtąd wypływa nie jest prawdą.
Czego unikać w trakcie procesu leczenia
Powrót do zdrowia nie będzie ani szybki, ani łatwy, więc upewnij się, że nie utrudniasz go dodatkowo. Kontroluj swoje nawyki, bądź świadoma. Wiem, że to nie jest łatwe, przeszłam tę drogę i wiem, że jest wyboista i pełna pułapek. Zrozumiałam jednak, że niektóre z nawyków utrudniają przejście na drugą stronę.
Ja, jako typowy „overthinker” (czyli nadmiernie myśląca i analizująca), gdy po raz pierwszy dopadłam do informacji na temat zaburzeń narcystycznych, czułam się jakbym od lat po raz pierwszy zaczerpnęła świeżego powietrza.
Czytałam i tłumaczyłam artykuły naukowe i prawdziwe historie. Przeglądałam fora i blogi. „Tu cię mam!” – czułam się niemal jak Indiana Jones.
Jeśli rozpoznajesz w takim zachowaniu siebie, proszę pamiętaj, że w pewnym momencie dalsze czytanie na ten temat staje się zbędne, a wręcz działa destrukcyjnie. Wiedza jest dobra, a nawet bardzo potrzebna, ale utwierdzanie się w tym, że masz prawo czuć się skrzywdzona, musi się w pewnym momencie skończyć.
Dlaczego?
Czy uszczęśliwi Cię, gdy otrzymasz habilitację z wiedzy na temat swojego ex narcyza? Czy to Cię uleczy?
Wręcz przeciwnie, dalsze studiowanie tematu powstrzymuje Cię od skupienia się na sobie i blokuje Twoje leczenie.
Musisz przestać zaglądać do głowy byłego partnera. Uzdrowienie zacznie się dopiero wtedy, gdy spojrzysz w głąb siebie, tam gdzie tkwi bolesna rana. Niestety nawet najbardziej kochająca rodzina nie może tego za Ciebie zrobić. Te rany emocjonalne tkwią w Tobie.
Nie zastanawiaj się za długo, co sprawiło, że on stał się narcyzem, jakiego rodzaju jest narcyzem itp.
Masz do wykonania wiele pracy – musisz uleczyć własny obraz, pozbyć się toksycznego wstydu i winy, które narcyz w Tobie pielęgnował, aby Cię od siebie uzależnić.
Bądź świadoma tego, czym karmisz swój umysł, ponieważ to determinuje Twoją przyszłość.
Jeśli uznasz, że są informacje, których potrzebujesz, aby leczenie było pełniejsze, bądź pewna, że zajmowanie się tym zabierze Ci niewielki i wyłącznie konieczny procent Twojego czasu.
Druga przeszkoda w leczeniu to czekanie, aż samo przejdzie.
Jeśli nie wierzysz mnie, spytaj tysiące innych ofiar przemocy z rąk narcyza: czas nie leczy ran.
Jedyne co robi czas to po prostu mija. Twoje leczenie zależne jest od tego, co Ty w tym czasie zrobisz. Kluczem do sukcesu nie jest czas, jest Twoje świadome działanie.
Czy masz szansę otrzymać odpowiedzi na pytania, których nie zadałaś? Marne. Jeśli wciąż pytasz „dlaczego on mi to zrobił” – dostajesz adekwatne odpowiedzi. Podświadomość skupia się na szukaniu odpowiednich informacji, nie licz na inny wynik, taki który prowadziłby do dbania o Ciebie.
Musisz się wyciszyć – teraz jesteś jak turysta, który pyta przechodnia „gdzie jest poczta, gdzie jest poczta, gdzie jest poczta”. Ej, człowieku, daj szansę odpowiedzieć!
Zadaj inne pytania, dowiedz się, jak sobie pomóc i skup się tylko na tym.
Pies z nim tańcował, nie poświęcaj mu już więcej czasu i tak dostał go od Ciebie za dużo!
Twoja potrzeba poznania go jest całkiem naturalna i nawet potrzebna. Ale odważ się postawić kropkę i zrobić pierwszy krok na swojej nowej drodze.
Szukaj wszystkiego, co może mieć uzdrawiający wpływ (dawać uzdrawiające pozytywne doświadczenia) na Twój umysł. Pracuj nad nowymi, zdrowymi nawykami, angażuj się w swoje uzdrowienie – tak stworzysz kompletnie nowe połączenia neuronowe.
Jako że pracowałam w firmie kosmetycznej, produkującej kosmetyki do włosów, lubię tłumaczyć to na zasadzie działania trwałej ondulacji.
Proces wygląda mniej więcej tak: nakładasz preparat do trwałej i nakręcasz włosy na wałki. Ten preparat sprawia, że wskutek naprężeń związanych z nakręceniem, pękają mostki we włosie i te zerwane łączą się na nowo z innym, najbliższym w momencie skręcenia. Dlatego w drugim etapie nakładany jest utrwalacz, aby te nowe łączenia utrwalić. I dzięki temu po zdjęciu wałków mamy na głowie sprężynki.
Potrzebujesz nowych połączeń nerwowych. Na początku mózg będzie wariował (naprężenia w wałku), tak jakby wariował, gdybyś nagle z pracy wracała inną drogą niż tą, którą wracałaś 10 lat. Będzie Ci dziwnie, ale gdy zrobisz to 5 czy 10 razy – utrwalisz zmianę.
Będzie Cię kusić, aby zbierać informacje z wielu stron i książek, ale ryzykujesz, że Cię przytłoczą i totalnie się zablokujesz. Nie będziesz wiedzieć, jaki następny krok wykonać.
Trzymaj się paru zaufanych autorów. Oczywiście wspieraj inne kobiety i przyjmuj od nich wsparcie, ale rób to z głową i świadomie.
Nigdy nie jest za późno, aby odzyskać swoje życie. Masz w sobie siłę, aby przetrwać te trudne chwilę i wyjść z tego silniejszą i mądrzejszą.
I jeszcze jedno: nie wierz, gdy mówią Ci, że trauma więzi, jak każde uzależnienie, jest na zawsze. Że już zawsze musisz trzymać się od swojego narcystycznego partnera z daleka, bo na zawsze pozostaniesz na niego nieodporna. To nieprawda. Przychodzi taki moment, że jedyne co czujesz, to zażenowanie, że mogłaś z kimś takim być. Przychodzi moment, że choćby zakładał nie wiem, jaką maskę, Ty i tak będziesz widzieć jego prawdziwą twarz, a ta Cię po prostu odrzuci.
Ja nie miałam żadnej wiedzy na temat narcyzmu, temat pojawił się, gdy już dawno nie byłam ze swoim narcyzem, a mimo to, bez tej wiedzy, już od dawna wzbudzał we mnie jedynie ździebko odrazy, wymieszanej ze wstydem i niedowierzaniem: co ja w tym człowieku widziałam!?
Nie lubię tego słowa „uzależnienie” w kontekście przemocy, ponieważ bywa nadużywane i stosowane w kompletnie spaczonym kontekście. Jest rzucane z pogardą, jakby ofiara przemocy była kimś gorszym, kto nie potrafi sam żyć. Tymczasem chodzi o uzależnienie chemiczne, na które się nie godziłyśmy. To tak, jakby ktoś dawał nam LSD mówiąc, że to tik-taki. Nie prosiłyśmy o tę działkę. Wybierałyśmy miłość, a dostałyśmy zamaskowaną przemoc.
Jednak nie bój się przyszłości, tam czeka wolność.
Więcej o traumie więzi w ebooku:
TRAUMA WIĘZI – jak przestać kochać narcyza? Zrozum i zerwij więź traumatyczną!
W ebooku znajdziesz wytłumaczenie powstawania traumy więzi, taktyk jej wywoływania oraz co najważniejsze – dowiesz się jak ją zerwać i uwolnić się od obsesyjnych myśli o narcyzie.
Dziękuję! Masz ogromną zdolność przekazu.Jest wiele for z tym tematem,bardzo dobrych.Jednak ten się wyróżnia.Jest jak plaster na rany,nie tylko uświadamia ale i kieruje,popycha we właściwym kierunku.:””””
Ogromne dzięki, to dla mnie dużo znaczy, że nie mielę tylko wiedzy, ale coś poruszam <3
Bardzo Ci dziękuję za ten tekst. Opisałaś obrazowo i tak swojo, emocje i uczucia, które mam.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Bardzo potrzebny tekst. Świetnie to ujęłaś. Dziekuję 🙂
Dałaś kopa. To nie kolejny tekst o narcyzie. To kamień milowy
Hej, pisalam juz pod innym postem… Jak sobie samemu „zamknac” sprawe, gdy narcyz Ciebie zblokowal i z nim nie masz szans juz domknac czegokolwiek?
Aha, masz piekne i swiadome teksty o narcyzmie, i tak bardzo pomocne. Wspaniala sprawa! Dziekuje!
Właśnie jestem po rozstaniu z narcyzem, który bez słowa wszedł w drugą relacje a tak mnie kochał..błąd..Nie kochał, czuł chęć posiadania.. Fakt dużo czytam teraz o toksycznych związkach i narcyzach i faktycznie aż zabardzo..ale boli to że po tylu latach zostało się potraktowanym jak śmieć.. I czuje blokadę by otworzyć się na inną jaką kolwiek relacje😔
Cześć M. Przeżywam to samo ;( Pozdrawiam
Dziękuję za Twoje wpisy. Masz sporą wiedzę i bardzo klarownie ją przekazujesz.
Bardzo pomagasz! ❤️
Chciałabym, wręcz potrzebuję komuś opowiedzieć swoją historię. Nie wiem czy mam kontakt z osobą narcystyczna a jestem w silnej depresji
Możesz napisać na adres admin@ebooki.shop.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku https://www.facebook.com/Narcyz50TwarzyPsychopaty/
pozdrawiam i ściskam <3
Odezwij się do mnie
Hej możemy pogadac
Po przeczytaniu Pani ebooka, zawsze, kiedy wracają myśli, które nie powinny już wracać, przypominam sobie: ja lublju tiebia….a paszoł won… i wtedy znowu jestem na dobrej drodze.
Pozdrawiam i dziękuję.