Krok 3
Weź odpowiedzialność za swoją przeszłość,
teraźniejszość i przyszłość.
Dlaczego, pytasz, dlaczego mnie to spotkało? Przecież tak świetnie się zapowiadałem? Przecież chciałem dobrze? Przecież to nie moja wina, oszukano mnie, skąd mogłem wiedzieć? Skąd wziąć kolejny kredyt? Problem w tym, że zadajesz sobie nie właściwe pytania. Twoje pytania to: Jak wyjść z długów? Jak mogę zarobić więcej pieniędzy? Z czego mogę zrezygnować? Jak odzyskać wolność? Jak cieszyć się życiem, mimo długów? O co mi tak naprawdę chodzi? Czy naprawdę wcześniej byłem szczęśliwy? Czy to przeszłe życie warte jest tego, co teraz przechodzę, aby je zachować? Koniecznie odpowiedz sobie na te i inne pytania. Koniecznie. Mówi się „tylko prawda nas wyzwoli”. Możesz się ciągle tłumaczyć nieuczciwym wspólnikiem, niesolidnymi klientami, utratą pracy, nieodpowiednim partnerem. To inni ponoszą odpowiedzialność nie Ty.
Tylko jaką masz z tego korzyść? Co Ci to daje? Czy już coś zyskałeś z narzekania, jęczenia i obwiniania całego świata? Ile pieniędzy zarobiłeś dzięki temu, że wina leży nie po Twojej stronie? Ile pieniędzy zarobiłeś na narzekaniu? Jedyna korzyść jaką masz to uleganie złudzeniu, że Ty jesteś niewinny, jesteś OK.
Ty jesteś uczciwy, mądry, bystry. Ale co z tego? Czy to ma teraz jakieś znaczenie? Czy uciekanie przed odpowiedzialnością za obecną sytuację sprawi, że spłacisz ciążące na Tobie długi? To się już stało!
I to nie jest szkoła.
Ironia polega na tym, że dopóki nie weźmiesz pełnej odpowiedzialności za gnębiące Cię problemy, dopóty się z nich nie wygrzebiesz. Jeśli przestaniesz się nad sobą użalać, szukać winnych, walczyć o zachowanie idealnego wizerunku, będziesz mógł zająć się naprawianiem błędów.
Oczywiście możesz się poddać i narzekać. Siedzieć w ciemnym kącie i robić z siebie ofiarę. Ofiarę systemu, banków i kogo się tam jeszcze da. W przypadku alkoholików pierwszym krokiem do wyzwolenia się z nałogu jest przyznanie się „jestem alkoholikiem”. Ty musisz uznać, że Twoje długi to wyłącznie Twoja wina. Wiem, że ich nie chciałeś, wiem że Twoje plany były inne, ale to nie zmienia faktu, że to Ty podjąłeś decyzje o kredycie. Wtedy myślałeś „mam świetną pracę, dam radę”.
Ale mogłeś się też zastanowić „co będzie, jeśli ją stracę?”.
Świadomie podjąłeś ryzyko. Nikt nie przystawił Ci pistoletu do skroni, nikt nie groził. A że może namawiał – wiadomo, wielu z nas ma taką pracę, że musi klienta do czegoś namówić. Ekspedientka w butiku mówi kobiecie, że pięknie jej w tej sukience, restauracje mamią nas pysznościami, kanały telewizyjne hitami kinowymi – każdy chce zarobić, ale od tego mamy rozum, aby dobrze wybierać. Niemal na każdym kroku podejmujesz jakąś decyzję. Na własną odpowiedzialność.
Nie twierdzę, że to źle, że podjąłeś to ryzyko. Może i dobrze, chciałeś sobie to życie polepszyć. Ale jeśli miałeś odwagę wtedy, miej ją i teraz. Podejmij ryzyko, aby polepszyć swoje życie. Od Ciebie zależy, co zrobisz. Czy teraz się wycofasz? Jeśli tak, to tym bardziej sam jesteś winien swoich długów. Uznaj więc „sam się w to wpakowałem i sam się z tego wyciągnę”.Jest takie mądre powiedzenie, że największą głupotą jest robić ciągle to samo i oczekiwać innych efektów. Czy unikanie odpowiedzialności sprawdziło się? Nie? Czas spróbować czegoś innego.
Historia Pani A.
„Nigdy nie użalałam się specjalnie nad sobą i od początku wzięłam odpowiedzialność za swoje długi. Rodzina podpowiadała mi bardzo wygodne usprawiedliwienia, że to wszystko przez nieodpowiedniego mężczyznę, że go utrzymywałam, że przez niego zaprzepaściłam nie jedną szansę etc.
Ale prawda była taka, z czego od początku sobie zdawałam sprawę, że to ja wybrałam tego faceta, że to ja byłam ślepa i go utrzymywałam, że to ja podjęłam ryzyko prowadzenia własnej firmy u boku nieodpowiedzialnego mężczyzny.
Na dodatek podjęłam decyzję, że chcę być przedsiębiorcą. Podejmując ją, uznałam że jestem wystarczająco bystra, zapobiegliwa i mam odpowiednie zdolności i informacje. Okazało się, że nie. Kto jest temu winien? ZUS, bo ma za wysokie stawki? Owszem są wysokie, ale wiedziałam o tym, zanim zdecydowałam się na działalność. Czasem miałam już w miarę wyprostowaną sytuację, opanowane długi, podpisane ugody. I wtedy znowu podejmowałam ryzyko. Skoro firma w miarę się kręci, to jak zainwestuję i rozszerzę działalność, będzie jeszcze lepiej. Niestety nie zawsze się udawało, przez co znowu spadałam z tej góry długów prosto w przepaść, by podjąć znowu drogę w górę.
Tak naprawdę to jest nasz wybór, jak siebie postrzegamy. Czy chcemy być ofiarą i szukać współczucia, że ktoś nam pomoże, da pieniądze, czy też uznamy własną odpowiedzialność i przejmujemy kontrolę nad własnym życie. Od nas zależy, jakie pytania sobie zadajemy, czy „dlaczego ja?”, czy też „co jeszcze mogę zrobić”. Otrzymamy dwie zupełnie różne odpowiedzi, ale tylko jedna z nich pomoże nam wygrzebać się z problemów. I tylko jedna sprawi, że wyjdziemy z tej walki silniejsi i już nigdy nie wpadniemy w takie same kłopoty.
Ludzie, którzy szukają pomocy na zewnątrz, zapewne w krótkim czasie znów skończą w długach. Zadłużanie się jest jak nałóg, lub hazard. Bez leczenia, będziemy wracać do tego kasyna, aż do momentu,, gdy przestaną nas wpuszczać.”
Historia Pani D.
„Zawsze trafiałam na nieodpowiednich mężczyzn. Jest we mnie coś takiego, co oni wyczuwają, że łatwo mnie oszukać. Staram się im zapewnić ciepły dom, a oni tego nie doceniają.
Pierwszy mąż zostawił mnie z trójka dzieci.
Drugi zostawił mi po sobie zadłużoną firmę. Nie lubię jej, nie znam się na tym. Uważam, że powinien wrócić i ją prowadzić, bo to on wpędził mnie w te kłopoty. Niepotrzebnie zgodziłam się, aby firma była na mnie. On teraz sobie zaczął nowe życie, a do mnie dzwonią wierzyciele.
Na razie wzięłam kilka kredytów, ale nie wiem, co będzie dalej. Nie chcę iść do pracy. Nie wiem, co zrobię wtedy z najmłodszą córką. Zresztą ja zawsze wolałam siedzieć w domu, dbać o męża. Nikt mi nie chce pomóc. Uważam, że mój mąż powinien zajmować się tą firmą i dawać mi pieniądze na utrzymanie domu i jego dziecka. Nie mam zamiaru się uczyć prowadzenia tej firmy, bo tego po prostu nie lubię. Lubię dbać o dom, o siebie, o dzieci. Mąż o tym wiedział, a teraz mnie zostawił.”
Weź odpowiedzialność.
Fragment poradnika „Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem – 12 kroków do wolności” autorstwa Iwony Wendel
Lista wszystkich fragmentów
Jeśli wolisz poradnik w wersji pliku pdf to możesz go kupić TUTAJ
PORADNIK
Za rok bez długów! – kurs / samouczek
Czy pamiętasz jeszcze, jak wyglądało Twoje życie bez długów?
Jak to jest nie budzić się co rano z tym samym lękiem i cierpieniem, z jakim kładłeś się wieczorem?
A może już nie wierzysz, że istnieje wyjście z Twoich problemów?
Myślisz, że nikt nie miał aż tak skomplikowanej sytuacji, jak Ty?