Krok 1
KREDYTOHOLIK
Przyznaj, że masz problem i przestałeś kierować swoim życiem.
Kim jest kredytoholik? – Przy leczeniu każdego nałogu najważniejszym krokiem na drodze do przełomu jest uznanie swojego problemu. Nadmierne zadłużenie jest chorobą i nałogiem. Może jeszcze nie zostało wciągnięte na listę oficjalnych chorób, ale nie ma wątpliwości, że osoby nadmiernie zadłużone ulegają impulsom i nie kontrolują własnego życia. Krzywdzą samych siebie i swoje rodziny, nie słuchają i nie przyjmują dobrych rad, cierpią psychicznie i fizycznie, doznając bólów głowy w najlepszym a nerwicy i depresji w najgorszym wypadku.
Wydaje Ci się, że ciągle panujesz nad sytuacją i myślisz, że tylko Ty wiesz, jak możesz ją rozwiązać. Tym rozwiązaniem najczęściej jest według Ciebie kolejny kredyt.
Próbujesz na siłę utrzymać status quo, udawać że nic się nie zmieniło i nadal możesz odgrywać tą samą rolę w swoim otoczeniu. Ale dzwonią wierzyciele, banki wysyłają pisma, windykatorzy przesyłają pogróżki. Tak się nie da żyć. Co zrobić, aby nie wypaść z roli, ale zamknąć usta wierzycielom? Odpowiedź jest prosta, prawda? Wziąć następny kredyt. Pożyczyć od rodziny, znajomych. I dalej udawać tą samą osobę. Żeby nikt sobie nie pomyślał, że coś Ci się nie udaje, że jesteś jakimś nieudacznikiem, może mniej zdolnym. Nie jesteś gorszy, tylko noga Ci się powinęła.
Byleby tylko tę dziurę załatać.
Bierzesz kolejny kredyt, łatasz część dziur i może jakiś czas żyjesz spokojnie. Ale w końcu zaczyna się problem, bo przychodzi dzień zapłaty. Tylko teraz masz na głowie jeszcze jednego wierzyciela. Ale Ty przecież wiesz co robić, prawda?
Już nie raz dawałeś sobie radę. Do czasu. Do czasu gdy nagle zamykają się przed Tobą wszystkie drzwi. Słowem, które słyszysz teraz najczęściej jest „odmowa”. Coraz więcej czasu spędzasz na poszukiwaniu banku lub pożyczkodawcy, który zgodzi się udzielić Ci kredytu.
Godzisz się na coraz bardziej mordercze warunki. W tym czasie Twoja pensja wcale nie rośnie, może nawet maleje? Może nawet straciłeś pracę? Puściłeś w ruch maszynę zagłady, teraz podpisując umowę pożyczki na zabójczych warunkach, sam nawet nie masz złudzeń, że uda Ci się to spłacić. Ale marzysz, aby te listy z wielkim czerwonym i czarnym nadrukiem przestały przychodzić, a telefony przestały dzwonić. Załatasz to, co najgorsze, a potem będziesz coś dalej myśleć. Siedzisz przed komputerem przeszukując w necie informacji o nowym kredycie, pożyczce.
Czujesz się jak zwierzyna łowna, złapana w potrzask.
Myślisz sobie: „gdybym tylko dostał duży kredyt na kilkadziesiąt lat, rata byłaby niewielka, spłaciłbym wszystkie długi i spokojnie spłacał nawet największy kredyt”. Ale go nie dostaniesz. Wiesz dlaczego? Dlatego, że banki Ci nie ufają, zawiodłeś kilka razy, źle oceniłeś swoją sytuację i wziąłeś na siebie zbyt duże zobowiązania. Poza tym, lepiej od Ciebie wiedzą, że po uregulowaniu starych kredytów i po tym jak już ucieszysz się, że udaje Ci się żyć i spłacać kredyt, nie wyciągniesz wniosków z tej bolesnej lekcji. Po kilku miesiącach spokojnego życia i spłacania rat, skuszą Cię wakacje, nowy telewizor, jakaś super okazja. Pomyślisz sobie, sytuacja opanowana, stać mnie na nowy kredyt. Ulegniesz pokusie, bo przecież dasz radę.
A ulegniesz na pewno – ja bym uległa i każdy kredytoholik też. I nie dostajesz takiej kwoty, czasem dostajesz mniejszą, która praktycznie nic nie załatwia, bo wystarcza zaledwie na 2-3 raty w różnych bankach. Ale go bierzesz, bo w tej chwili liczy się tylko to, że ktoś wyciągnął do Ciebie rękę z gotówką. Nie myślisz o tym, że właśnie podpisałeś kolejny cyrograf. Za chwilę ten miły Pan czy ta miła Pani, którzy Ci zaufali, zmienią się w nękający Cię kolejny koszmar.
Czy rozumiesz, że dawno przestałeś myśleć?
Czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś uzależniony od poszukiwania kredytów i od tych chwil gdy otrzymujesz zgodę a potem gotówkę lub przelew? Czy przyznajesz, że straciłeś jasność widzenia a Twoje życie podporządkowane jest poszukiwaniom kredytu i zamykaniu buzi wierzycielom?
Pierwszym koniecznym krokiem na drodze do wolności od długów i odzyskania radości z życia jest przyznanie, że przestałeś nad nim panować.
Przyznaj, że masz problem i nie widzisz rozwiązania, bo jedyne jakie Ci przychodzi do głowy to kolejny kredyt.
Przyznaj, że sobie nie radzisz, mimo że nie ma takiej godziny, abyś nie myślał o tym, jak spłacić długi, długi zamiast maleć rosną.
Jeśli masz nie jeden, dwa a dużo więcej kredytów i długów, bo łatałeś dziury kolejnymi zobowiązaniami, musisz dodatkowo przyznać, że jesteś kredytoholikiem.
KREDYTOHOLIK
Przyznaj to, powiedz teraz „ok jestem kredytoholikiem”.
A potem jeśli szczerze to sobie powiedziałeś, możesz spytać „i co dalej?”, a ja Ci wszystko powiem. Ale musisz to powiedzieć szczerze, bo jeśli przeczytałeś to i powiedziałeś na odczepne, bo chcesz mnie sprawdzić, co mam do powiedzenia, to nie ma sensu.
To jest takie miejsce, taki punkt w Twojej wędrówce, że masz prawo usiąść, załamać ręce, opuścić głowę a nawet zapłakać i powiedzieć, „dobrze, przyznaję, nie radzę sobie, mam problem. Cierpię i czasem nie chce mi się żyć. Nie mam już siły.”. Śmiało, nikt nie patrzy, a ja jestem z Tobą, ja też byłam w takim miejscu. Nie gardzę Tobą, nie uważam, że jesteś beznadziejny, nie ocenię Cię i nie potępię. Ale ja mogę Ci pomóc. Powiedz, że masz problem i potrzebujesz pomocy. A ja Ci ją dam w kolejnych krokach, które będą równie trudne, ale skuteczne.
Fragment poradnika „Jak wyjść z długów i cieszyć się życiem – 12 kroków do wolności” autorstwa Iwony Wendel
Lista wszystkich fragmentów
Jeśli wolisz poradnik w wersji pliku pdf to możesz go kupić TUTAJ
PORADNIK
Za rok bez długów! – kurs / samouczek
Czy pamiętasz jeszcze, jak wyglądało Twoje życie bez długów?
Jak to jest nie budzić się co rano z tym samym lękiem i cierpieniem, z jakim kładłeś się wieczorem?
A może już nie wierzysz, że istnieje wyjście z Twoich problemów?
Myślisz, że nikt nie miał aż tak skomplikowanej sytuacji, jak Ty?