Ok, wiem, że wiele razy sama pisałam o tym, jak ważna jest terapia, zwłaszcza gdy nasze zdrowie psychiczne zaczyna szwankować. A przecież wiadomo, że związek z narcyzem to gwarancja emocjonalnego rollercoastera. Może Ci więc przyjść do głowy genialny pomysł: terapia z narcyzem.
Tyle się mówi o terapii par, ba, są o tym nawet całe seriale!
Kusi Cię, żeby namówić swojego popaprańca na tę „przygodę”? Być może myślisz, że wtedy wszystko się magicznie ułoży, a on ponownie przemieni się w tego faceta, którym był na początku Waszego związku. Nadal nie wierzysz, że ten facet z początku związku nie był prawdziwy, to była maska, fasada. Lub po prostu masz nadzieję, że jakimś cudem zmieni się w porządnego gościa.
Jeśli przychodzą Ci do głowy takie pomysły, chciałabym w tym miejscu czule i życzliwie Cię objąć, potem popatrzeć Ci prosto w oczy i powiedzieć: kobieto, opanuj się! nie rób tego!
Mówię Ci, NIE.
Terapia z narcyzem to jest niedobry pomysł, no chyba że chcesz pogorszyć swoją sytuację.
Dlaczego?
Oto możliwe scenariusze.
Jak w kinie, czyli formuła Mirandy
Na pewno wiesz, czym jest formuła Mirandy – w amerykańskich filmach i serialach kryminalnych pada co najmniej raz. Zawiera ona informacje o prawach zatrzymanego, między innymi o tym, że wszystko, co powie, może zostać użyte przeciwko niemu.
Życie z narcyzem to horror i kryminał w jednym, niestety narcyz nigdy nie ostrzega, że wykorzysta wszystko, co tylko się da, przeciwko Tobie.
Jeśli popapraniec zgodzi się na terapię, to tylko dlatego, że dostrzeże w niej szansę na zdobycie kolejnej wiedzy o Tobie i nowych możliwości manipulacji.
Znasz tą jego uroczą, publiczną twarz? Dokładnie tę maskę będzie prezentował na terapii.
Niestety terapeuci również dają się na nią nabrać – diagnozowanie narcystycznego zaburzenia osobowości wymaga czasu i doświadczenia. Naprawdę trudno jest przejrzeć maskę narcyza podczas pierwszych spotkań.
Narcyz zrobi wszystko, aby przekonać terapeutę, że to Ty jesteś problemem.
Im bardziej desperacko będziesz się bronić, tym gorzej będziesz wyglądać. Narcyz wykorzysta wszystko, co powiesz przeciwko Tobie, udowodni, że jesteś straszna, a on jest ofiarą. Okaże się, że to Ty wymagasz leczenia, bo zachowujesz się jak wariatka.
W końcu się poddasz i Wasz związek powróci do poprzedniego stanu, tyle tylko, że dzięki terapii on wie o Tobie jeszcze więcej, wie co najbardziej Cię rani, wie, co najbardziej Cię „uruchamia” i wszystko, co powiedziałaś zostanie użyte przeciwko Tobie.
Zrób sobie przysługę i skorzystaj z innego prawa Mirandy, mianowicie zachowaj milczenie.
Chatka Puchatka, czyli gaslighting w gabinecie
„Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.”
Im bardziej będziesz próbowała wytłumaczyć terapeucie, jak się czujesz w swoim związku, jakie masz żale i oczekiwania, tym bardziej będziesz wyglądała na powód problemów. Popapraniec już o to zadba.
Podczas gdy Ty będziesz coraz bardziej zdesperowana i rozemocjonowana opowiadać o jego „grzechach” i o tym, co się dzieje u Was w domu, narcyz będzie robił minę smutnego szczeniaczka.
Może się nawet rozpłakać i tłumaczyć, jak bardzo go ranisz swoimi oskarżeniami, że to wszystko nieprawda, że nigdy tak nie było, nigdy tego nie powiedział.
Jest to dobrze znany Ci baiting i gaslighting, więc on dobrze wie, jak na niego zareagujesz.
No bo jak można zareagować, gdy ktoś zaprzecza faktom?
Opowiadasz historię, dokładnie przytaczając własne i jego słowa, a on mówi, że to nieprawda. No przecież święty by nie wytrzymał. Oczywiście na taką reakcję liczy popapraniec.
Nie dość, że masz urojenia, to jeszcze nad sobą nie panujesz.
Terapeuta widzi właśnie taką scenę: spokojny i zraniony partner, który niewiele mówi, może nawet cichutko, i rozczochrana histeryczka.
Przyszłaś pełna zaufania i nadziei, że może ktoś nareszcie Ci uwierzy, wysłucha i potwierdzi, że coś jest nie tak, uwierzy w Twoje doświadczenia i powie, że to prawda i że masz prawo czuć to, co czujesz. [ Przeczytaj także: GASLIGHTING – 5 najczęstszych taktyk tej manipulacji.]
Terapia z narcyzem to niemal jak druga randka z gwałcicielem
Cierpisz ewidentnie na zespół stresu ponarcystycznego i dosłownie stoisz nad przepaścią, rozpaczliwie potrzebujesz pomocy, ale właśnie ta Twoja rozpacz wygląda na niezrównoważenie, ponieważ narcyz skulony ociera łzy.
Musiałabyś trafić naprawdę na jednego z najlepszych w swoim fachu terapeutów, aby zrozumiał, co się właśnie przed nim rozgrywa.
Bardziej prawdopodobne jest to, że zapyta, dlaczego tak się zachowujesz, dlaczego oskarżasz.
Być może terapeuta powie Ci: zobacz, partnerowi najwyraźniej zależy na tobie, czy nie widzisz, co robią z nim twoje oskarżenia?
Będzie Ci kazał zrozumieć jego uczucia. JEGO. Popaprańca. Znowu Ty musisz zrozumieć jego uczucia. Miało być inaczej. Miało być tak, że nareszcie ktoś wysłucha Ciebie.
Poczujesz się jak idiotka. Znowu. Nie tylko terapeuta, któremu zaufałaś, przed którym się otworzyłaś, mówi ci, że Ty jesteś problemem, ale na dodatek popapraniec, manipulant i Twój oprawca niemal śmieje ci się w twarz.
Dla niego jesteś słaba i żałosna, nie potrafiłaś nawet odpowiednio wykorzystać terapii.
Dla ciebie wszystko
Załóżmy jednak, że terapeuta zaczyna Ci wierzyć i staje po Twojej stronie. Czyli co się właśnie stało? Stało się to, że opowiedziałaś komuś, jaki popapraniec jest naprawdę i ktoś w to uwierzył. Czyli spełnił się koszmar narcyza, który żyje po to, aby być podziwiany. Uwierz mi, już niedługo spotka Cię za to kara.
Być może nawet podczas terapii uda, że ok w porządku, on wszystko rozumie. Będzie okazywał chęć zmiany i wsparcia. Uda wyrzuty sumienia i zacznie opowiadać historię swojego dzieciństwa, aby zyskać zrozumienie w oczach terapeuty, żeby i Tobie i terapeucie się wydawało, że sprawy zmierzają we właściwym kierunku. Ale niech tylko zamkną się za Wami drzwi, poznasz prawdziwy koszt wspólnej terapii. [Przeczytaj także: FAŁSZYWE PRZEPROSINY – co to znaczy, gdy narcyz pada na kolana.]
Sypiając z wrogiem
Jest jeszcze gorzej, jeżeli Twój partner znęcał się nad Tobą nie tylko psychicznie, ale i fizycznie.
Być może do tej pory bałaś się cokolwiek komuś powiedzieć, ale gabinet terapeuty wydaje Ci się takim bezpiecznym miejscem, w którym znajdziesz zrozumienie i ochronę. Tyle że potem musisz wrócić z nim do Waszego wspólnego mieszkania…
Jego wściekłość może się zacząć zaraz za drzwiami, ale być może odczeka, aż dojdziecie do domu. A może po powrocie będziesz czuła, że coś jest nie tak, ale on zdecyduje, że najpierw musisz trochę się podenerwować, czekając na jego wybuch.
Czasem nawet ci narcyzi, którzy wcześniej nie stosowali przemocy fizycznej, po takiej sesji stają się bardziej agresywni.
Jeśli Twój narcystyczny partner uzna, że stając w swojej obronie, opowiadając o tym, co dzieje się w Waszym domu i kreśląc jego totalnie inny (prawdziwy) wizerunek przekroczyłaś granicę, może również wykonać kolejny krok i posunąć się do przemocy fizycznej.
Ach śpij, kochanie
Inny scenariusz zakłada pozorną zmianę.
Narcyz udaje, że szczerze chce się zmienić, ale robi to tylko po to, aby uśpić Twoją czujność. Kiedy zaczniesz mu na nowo ufać i wierzyć, że możliwy jest romantyczny scenariusz z happy endem, jego maska znowu opadnie i wróci do odgrywania swojej pierwotnej roli.
On się nie zmieni i nie pomoże tu żaden terapeuta.
Ktoś, kto jest pozbawiony empatii nie będzie dla Ciebie wymarzonym i godnym zaufania partnerem.
Narcyz wchodzi w związki po to, aby czerpać z nich korzyści, a nie po to, aby coś z siebie dawać. Żadna terapia tego nie zmieni, tak jak pasożyt nie zacznie być nagle żywicielem.
Ty istniejesz po to, aby go karmić, aby o niego dbać. Jesteś jego narcystycznym zasobem. Będzie Tobą manipulował, żeby dostać to, czego chce. Więc jeśli musi iść do terapeuty – spoko, może odegrać tę rolę i jeszcze na tym skorzysta, ponieważ znajdzie sposób, aby zyskać dzięki temu jeszcze większą kontrolę nad Tobą.
Uczeń Czarnoksiężnika
Kolejnym niebezpieczeństwem, związanym z zaciąganiem narcyza na terapię jest to, że uczy się on tam nowych technik i słówek, które wykorzysta potem przeciwko Tobie.
Dowie się, jak jeszcze sprytniej Tobą manipulować. Nauczy się mechanizmów i nowych określeń. Być może nawet po przyjściu do domu zajrzy to internetu, aby dowiedzieć się więcej o tym, co usłyszał. A potem przy najbliższej okazji dostaniesz tym prosto w twarz.
Usłyszysz, że jesteś manipulatorką, narcyzem, że stosujesz wobec niego przemoc, że wpierasz mu coś, co się nie wydarzyło.
I spróbuj potem pójść z nim ponownie na terapię, albo co gorsza do sądu.
Zaciąganie narcyza na terapię to jak dawanie mu do ręki grubego kija, mówiąc: kotku masz, tak będzie bardziej bolało.
Terapia z narcyzem jest naprawdę bardzo złym pomysłem.
Być może znasz już moją osobistą historię, bo często o tym piszę – kiedy narcyz pobił mnie tak, że spędziłam prawie tydzień w szpitalu, postanowiliśmy pójść na terapię. Jako że oboje mieliśmy pochrzanione dzieciństwo, terapeuta zasugerował, abyśmy najpierw każde osobno przeszli terapię DDA. I tak zrobiliśmy. Kiedy nex zaczął swoją dosłownie dostał wiatru pod skrzydłami. Sprzedał swojej terapeutce tak łzawą własną historię, że sam fakt pobicia mnie skomentowała „zaszczute zwierzę w końcu musi się obronić”. Nie wiem, czy to jest jasne, ale tym zaszczutym zwierzęciem miał być rzekomo on. Terapeutka dosłownie go rozgrzeszyła. Jest to może nieco inna historia, bo nie dotyczy wspólnej terapii, jednak idealnie pokazuje, czemu służy nie tylko terapia z narcyzem, ale i indywidualna terapia narcyza.
Ja, Irena i ja.
Jeśli mnie trochę znasz, to wiesz, że o dobrodziejstwach terapii trąbię wszędzie. Jeśli trafi się na dobrego terapeutę (a warto poszukać), terapia może dosłownie uratować życie. Ale nigdy terapia z narcyzem. Ta może mieć dokładnie odwrotny skutek.
Jeśli dojrzałaś do terapii, wybierz się na nią sama.
Postaraj się wzmocnić, dotrzeć do źródeł swoich problemów. Skup się na sobie, na swoim szczęściu i zdrowiu. Dobry terapeuta na pewno Ci w tym pomoże.
Najlepiej poszukaj takiej osoby, która ma doświadczenie w leczeniu zespołu stresu ponarcystycznego.
Bez względu na to, czy zdecydujesz się odejść (najlepsza opcja), czy zostać z narcyzem – terapia pozwoli Ci odzyskać poczucie własnej wartości i pozostać w kontakcie z rzeczywistością.
Dzięki terapii zminimalizujesz, lub zredukujesz efekty gaslightingu, jaki stosują popaprańcy i będziesz silniejsza wobec manipulacji i przemocy.
autorka: Agata Butler
Co możesz zrobić?
Więcej o manipulacjach narcyza i gaslightingu w ebooku:
GASLIGHTING – psychologiczne morderstwo
Narcyz często wpada w szał bez powodu i sprawia, że się boisz i czujesz się winna tym wybuchom. Ma sprawdzone taktyki, abyś uwierzyła, że jego zachowanie jest wyłącznie Twoją winą. Ale jest wyjście: zrozumienie, na czym polega przemoc emocjonalna i co tak naprawdę się dzieje w Twoim związku.
Efekty gaslightingu nie są powszechnie znane i rozpoznawane, dla niektórych to „tylko gorszy czas”, lub „problemy w małżeństwie”. Tymczasem dłuższy związek z narcyzem może mieć długotrwałe i katastrofalne skutki dla zdrowia psychicznego ofiary.
dziękuję bardzo za ten wpis! mój mąż chodzi na swoją terapię (sama to na nim wymusiłam!), ja na swoją; jego terapia to „cudowne” narzędzie, żeby mi robić misz-masz myślowy: jego terapeuta powiedział, uważa… – i tu sprzedaje mi kolejne fantastyczne spostrzeżenia ukazujące, że może i on źle się zachowywał, ALE przecież miał powody!
teraz chce iść na terapię wspólną, a ja cały czas czułam, że to bardzo, bardzo zły pomysł, tylko nie wiedziałam dlaczego…
teraz już wiem 🙂 jeszcze tydzień temu mąż przekonywał mnie: że moje postrzeganie całej sytuacji jest bardzo subiektywne, że wchodzę w rolę ofiary, że nie potrafię dostrzec, że on był ofiarą, że ja kłamałam i manipulowałam, przytacza różne sytuacje i ze świętym przekonaniem je zakłamuje siebie wybielając mnie ukazując jako agresywną; wmawia, że powiedziałam coś, czego nie powiedziałam, że ma to nagrane (nigdy mi tych nagrań nie przesłał), że jak skończę swoją terapię, to on się umówi na sesję do mojej terapeutki, żeby przedstawić jej swoją wersję wydarzeń, żeby ona też zobaczyła jak ja wszystko źle i opacznie rozumiałam i postrzegałam;
i teraz jak sobie pomyślę, że te wszystkie rzeczy które mówi znalazły by „wsparcie” ze strony wspólnego terapeuty to wiem, że wylądowałabym w zakładzie dla obłąkanych – dałabym sobie wmówić wszystko
Szczerze mam nadzieję, że już jest Twoim byłym mężem! Tule 🥺
Właśnie jestem w podobnej sytuacji… Partner z uporem maniaka namawia na terapię par.. sam chodzi do psychiatry.. ja by się wzmocnić poszłam do psychologa…ale te rozmowy późna pora namawianie do naprawy terapii choć wiem że nie ma to sensu…czuje że będzie to przeprawa przez ocean i mogą być ofiary
No właśnie byłam na wizycie u terapeutki(podobno doświadczonej,poleciła mi ją moja psycholog)razem z mężem..Tego,co tam przeżyłam to nie da się opisać..Mąż ją totalnie zmanipulował,wyszłam na tą złą,płakałam,nie mogłam spokojnie się wypowiedzieć,za to on ze stoickim spokojem oskarżył mnie o wszystko,co możliwe..Mówił,że jestem najważniejszą osobą w jego życiu,że on dla mnie zrezygnował ze wszystkiego-bez konkretów oczywiście,same ogólniki.W końcu zalał się łzami.Pani terapeutka była wstrząśnięta,współczująca dla niego,a ja wyszłam stamtąd z jeszcze większą traumą niż przyszłam.Na zakończenie wizyty powiedział,że jest zadowolony,że ta wizyta dużo mu dała itp.A po powrocie do domu jego pierwsze słowa były takie:” no i co? i w niczym nam nie pomogła!” Opisałam to w dużym skrócie,ale wniosek jest jeden:NIGDY WIĘCEJ!!!
U mnie też było wlasnie tak . „Ta wizyta mi pokazała bardzo dużo. Dużo z tego, co Ty myślisz.”
Też wyszłam zapłakana, 2 tygodnie nie moglam dość do siebie – że tak wygląda pomoc. Baba bardzo szybko zaczęła racjonalizować jego pretensje i oskarżenia pod moim adresem. A zaczęła wizytę od pytania, czy ja coś zażywam, bo dziwnie wyglądam- jak osoby, które coś biorą. Wiele razy mi to wspomniał.
A on? Jeszcze tego samego dnia w domu, przy dzieciach (4 i 6 lat) kpiąco przytoczył wszystko z czego się tam zwierzyłam w głośno wyśmiał. Minęło poł roku, a on nadal mi wypomina w kłótniach.
Ha! Jakże znajomo to brzmi…! Mój – na szczęście już były – narcyz na panią terapeutkę, która go trafnie zdiagnozowała (nic nie pomogło roztaczanie uroku….) napisał mailową skargę do Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego – że niby jest taka „nieprofesjonalna” i „łamie etyczne zasady”. A kobieta była doświadczona i „nie w ciemię bita”. Chodził.do tej pani 7 miesięcy – zero efektu! Na terapii par inna pani terapeutka nie dała się zwieść i była wobec niego stanowcza. Kolejną terapeutkę na terapii indywidualnej (pani niedoświadczona, młoda, atrakcyjna) zwyczajnie uwodził i jeszcze mi o tym opowiadał! Okrasił to uwagami, jaka jest atrakcyjna i jak go rozumie. Powiem z perspektywy czasu: trzeba silnego, bardzo analitycznego, doświadczonego psychologa, aby poradził takiemu szubrawcowi. Inaczej – kaplica. I strata czasu, nerwów i pieniędzy.